poniedziałek, 3 marca 2014

Matique - recenzja

Cześć!
Dziś zapraszam Was na recenzję 2 produktów (próbek) firmy Matique.

Testowane produkty to:
1). Abellie Organiczny krem kojący JADE

2). 2x próbki MÁDARA Fluid tonujący do twarzy Moon Flower


  
Recenzja kremu:
Brak jakichkolwiek zastrzeżeń. Lubię, gdy kremy szybko się wchłaniają. Ten niewątpliwie taki jest. Nie musiałam długo czekać, by pójść spać. Krem (jak łatwo się już domyślić) nie zostawia tłustego filmu, delikatnie pachnie, koi moją skórę i dobrze nawilża. Jest bardzo wydajny, gdyż zużycie takiego małego pojemniczka zajęło mi około tygodnia. Bardzo fajna konsystencja, na plus, łatwo się rozprowadza. Zdecydowanie koi moją skórę, czuję odświeżenie i miękkość. 

Od producenta:
Opracowano z myślą o zaczerwienionej skórze, której ukojenie przyniesie rumianek i oczar wirginijski. Mleczko pszczele i aloes pomagają delikatnej skórze utrzymać równowagę. Skóra jest wyraźnie wygładzona – aż do 95%*. Każdy składnik został użyty ze względu na swoją efektywność: aloe vera i bławatek, rumianek i woda z oczaru ze względu na awoje właściwości wygładzające i kojące, masło shea aby nawilżyć, a mleczko pszczele aby dodać skórze witalności. Skóra jest miękka, cera odświeżona, rozjaśniona i promienna.



Produkt pełnowymiarowy:


FLUID:








Recenzja fluidu:
No tutaj niestety nie będzie za dobrze. Napisane jest, że kolor to Rose Beige, o chłodnym odcieniu, nadający się dla jasnych cer. Niestety chyba nie dla mnie. Mam bardzo jasną cerę, a po nałożeniu fluidu jest ona po prostu pomarańczowa. Nie ryzykowałabym i nie kupowała go przez internet, chyba lepiej podkłady i inne tego typu rzeczy dobierać osobiście. 
Mało tego ma okropny zapach. Po prostu mnie odrzuca od niego. Nie dałabym rady nosić go cały dzień na twarzy. Rozprowadza się całkiem nieźle, ma lekko wodnistą konsystencję. Nie podkreśla suchych skórek. Kosmiczna cena. Za pojemność 50 ml płacimy 112 zł. Moim zdaniem zdecydowanie nie jest wart takiej ceny. Niestety nie mogę stwierdzić, czy rozświetla skórę, ponieważ jak już wspomniałam jest za ciemny, ale zawiera mineralne pigmenty, które chyba takie mają właśnie zadanie ;-) Wyczytałam, iż podobno nie brudzi ubrań. Podkład nie zawiera silikonu. Plusem jest fakt, iż nie jest testowany na zwierzętach.

Od producenta:
Fluid tonujący Moon Flower Madara nadaje skórze piękny koloryt, a także nawilża zarówno twarz jak i szyję. Wydobywa i podkreśla naturalny odcień skóry. Rozświetla, opalizuje, twarz wygląda świeżo i promiennie. Ukrywa niedoskonałości i zmarszczki mimiczne. Chroni przed promieniami UV. Lżejsza alternatywa dla tradycyjnego podkładu - nie tworzy na skórze dodatkowej powłoki, nie brudzi ubrań, nie zatyka porów. Jak płatki stokrotki lśniące w świetle księżyca.
Odcień chłodny, odpowiedni do jasnej cery. W przypadku cer w odcieniu brzoskwiniowym lub ciemniejszym odpowiedni będzie fluid tonujący Sun Flower.




Produkt pełnowymiarowy:




Na dzisiaj to tyle. Jak sami widzicie, moje recenzje są szczere i tym razem moje odczucia zostały podzielone. Krem mi się spodobał, a fluid nie za bardzo.


Zachęcam do odwiedzenia strony internetowej:

oraz Facebooka:

6 komentarzy:

  1. mam takie samo zdanie o tych produktach :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie dziwne jest to, że firmy dają próbki do testów:/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam, nawet o nazwie nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam firmy, hmm kremik ciekawy, ale ten fluid to jakaś porażka :/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony po sobie ślad. Dzięki Wam, mój blog w ogóle istnieje :) Na pewno do Was zajrzę :)